Dobrze, że tu jesteśmy

Relacja z pierwszego roku pobytu w Seminarium

Dawno, dawno temu, kiedy do Pelplina zawitali cystersi, postanowili wybudować opactwo wraz z monumentalną świątynią na tej malowniczej ziemi kociewskiej. Wówczas opat Werner wypowiedział sławetne zdanie: Bonum est nos hic esse, co możemy oddać jako: Dobrze, że tu jesteśmy. I dzisiaj my, klerycy, powtarzamy te słowa, na znak wspólnej radości z naszego powołania. A jak to się wszystko zaczęło?

Najtrudniejszy pierwszy krok…

Pierwszy raz spotkaliśmy się podczas tygodnia integracyjnego, który odbył się w ubiegłym roku, we wrześniu. Już podczas tych wstępnych dni towarzyszyły nam liczne pytania na temat naszego powołania: Czy to jest miejsce dla mnie? Przecież oni są tacy mądrzy, rozmodleni, a ja? Czy poradzę sobie z napływającymi obowiązkami, nauką, praktykami? Byliśmy jak owce, które szukały swojego jedynego Pasterza, kogoś, komu mogą zaufać, powierzyć się. Po krótkim czasie, kiedy opadły nasze emocje i stres, zaobserwowaliśmy, że jest to miejsce, w którym możemy rozwijać się duchowo oraz intelektualnie. Zarówno klerycy, jak i kadra moderatorów (a w szczególności ks. Sławomir Kunka) pomagali nam zapoznać się z zasadami obowiązującymi w seminarium, które były dla nas niesamowicie ciekawe, zaskakujące, wręcz porywające. Najistotniejszą sprawą było jednak umocnienie naszego powołania do tego, aby dążyć do kapłaństwa. To duchowe umocnienie nie obyłoby się bez pełnego zjednoczenia z Najwyższym Kapłanem, który nas tutaj wezwał.

Potem łatwo mija rok…

Niezwykły fizyk, Albert Einstein, na temat mijającego czasu mawiał: Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić… Jest nas na pierwszym roku trzynastu, razem tworzymy zgraną grupę. Budujemy harmonijny zespół, choć każdy z nas jest inny, mamy inne charaktery, ambicje, wspólnie jesteśmy złączeni w tej całej różnorodności, indywidualności. W pamięci najbardziej utkwiła nam piesza pielgrzymka do Piaseczna. Wówczas, w minionym Jubileuszowym Roku Miłosierdzia, powierzyliśmy nasze powołania opiece Matki Bożej i Jej Syna, Chrystusa. Na uwagę zasługuje również majowy wyjazd do Poznania, gdzie miło spędziliśmy wolny czas wraz z naszym opiekunem, ks. Krzysztofem Kochem.

Oprócz wyjazdów i pielgrzymek braliśmy udział w wielu praktykach i rekolekcjach.  Byliśmy m.in. na rekolekcjach Apostolstwa Trzeźwości, Oazach Modlitwy, praktykach w hospicjum, domu dziecka, ośrodkach dla ludzi chorych czy też domach pomocy społecznej. Mogliśmy zauważyć, że ludzie chorzy oraz samotni bardzo potrzebują rozmowy, modlitwy, a przede wszystkim pragną obecności.

W wolnych chwilach rywalizowaliśmy podczas wspólnych meczów w piłkę nożną, siatkową czy też pływania na basenie (bardziej odważni decydowali się na zimową kąpiel w rzece, w ramach morsowania). Nie sposób opisać wszystkich wykładów, wspólnych modlitw, pielgrzymek, wyjazdów, naszych wspólnych zainteresowań. W minionym czasie, nasz rocznik wrósł  w seminarium tak, jak korzenie drzewa w glebę. Byliśmy ,,oświecani” nauką i ,,podlewani” modlitwą po to, aby wydać dobre owoce, służące innym osobom, które na nie czekają.

Sam jutro przekonasz się…

Czas bywa nieubłagalny, mijają dni za dniami, miesiące za miesiącami. Dopiero rozpoczęliśmy pierwszy rok, a już pora zakończyć ten rozdział w naszym życiu. Dążymy do jego mety po to, aby zrobić miejsce nowym powołanym kandydatom. Może to będziesz Ty? Jeżeli odczuwasz pragnienie bliskości Boga, to jest to miejsce dla Ciebie! Przyjdź nawet, pomimo przeciwności. Jezus na Ciebie czeka! Jeżeli zaufasz Chrystusowi, to On Cię poprowadzi. Musisz zrobić tylko jedno: Wypłynąć na głębię…

Podsumowując, nasz pierwszy rok można streścić refrenem piosenki Anny Jantar: Najtrudniejszy pierwszy krok, potem łatwo mija rok. Najtrudniejszy pierwszy dzień, sam jutro przekonasz się. Trudno było nam wkroczyć do seminarium, ale atmosfera w nim panująca tak nas ogarnęła, że w nim trwamy. I Ty nie oglądaj seminarium od frontu, lecz wstąp do niego!

Autor: kl. Patryk Jutrzenka Trzebiatowski
„Spojrzenia” 2/2017.